AsianBox
Hej!
Jeśli śledzicie mnie na Facebooku to zapewne wiecie jak walczyłam o AsianBox'a... jeśli nie to już Wam piszę o co chodzi!
Jakiś czas temu (około 2 miesiące?!) dwa sklepy internetowe - My Asia i Azjatycki Zakątek - poinformowały nas na swoich facebookowych fanpejdżach o wspólnych planach, czyli o stworzeniu pierwszego w Polsce boxa z azjatyckimi kosmetykami!
Pewnie domyślacie się jak oczka zaświeciły mi się na myśl o tej cudownej wiadomości?!
Taaak... pomyślałam sobie, że będzie to szał - coś podobnego do limitowanej edycji współtworzonej przez ShinyBox i (moje ukochane) Skin79, pamiętacie?
Jeśli nie - pisałam o nim TU.
Przed premierą AsianBoxa obie firmy zapowiadały, że owe pudło będzie zawierać 5 PEŁNOWYMIAROWYCH (specjalnie podkreślam) kosmetyków + próbki.
Pierwsza tura pudełek bardzo szybko się rozeszła (ja się wtedy nie załapałam).
Niedługo po tym firmy ogłosiły, że będzie jeszcze 50 dodatkowych pudełek i z racji ogromnego zainteresowania do każdego pudełka dorzucą dodatkowy, szósty produkt - pomyślałam sobie "TERAZ TO JUŻ MUSI BYĆ MÓJ!"
Wyczekiwałam jak szalona godziny 18:00 (bo wtedy boxy miały się pojawić), szybko wrzuciłam do koszyka, zaznaczyłam "płatność za pobraniem", dałam "realizuj" i... klops.
Gdy byłam już pewna, że się nie udało - weszłam na maila i ujrzałam potwierdzenie zamówienia boxa ;p
Cieszyłam się jak dziecko! Teraz wiem, że niepotrzebnie...
ZAWIODŁAM SIĘ... taaak... dlaczego?
Za chwilkę się dowiecie ;)
Moje pierwsze wrażenie, jeszcze przed otwarciem pudełka?!
Już wtedy się przeraziłam... pudełko było niezwykle leciutkie i takie jakieś... biedne.
Samo pudło było takie zwyczajne i gdyby nie ta naklejka (swoją drogą jest to etykieta zaprojektowana przez niejaką Reoa) to pudło byłoby już całkowicie takie "nijakie"...
Gdy boxa otworzyłam, ujrzałam to...
Gdybyście tylko zobaczyli moją minę :'D
Pomyślałam sobie "eee... serio?"
Po pierwsze - miało być 5 (jeszcze raz podkreślam) PEŁNOWYMIAROWYCH kosmetyków + jeszcze jeden dodatkowy!!!
A co dostałam?
Aloes w wersji Pocket - 55 ml, gdzie wersja pełnowymiarowa ma 250 ml, jeden plasterek na nos, mask sheeta, kredkę, pomadkę, piankę i 3 próbki.
Moim zdaniem produktów RZECZYWIŚCIE PEŁNOWYMIAROWYCH jest 3 - pianka, kredka i pomadka.
Ok, gdybym miała się uprzeć to mogłabym zaliczyć maskę do pełnowymiarówek ale miniatura aloesu i plasterek? Naprawdę?
Tak się zastanawiam który produkt miał być tym szóstym, dodatkowym?
Jak box wyglądałby w takim razie bez tego produktu?!
To co jeszcze mi się nie podoba - forma zapakowania (pomijając już samo pudło, a raczej pudełeczko) - w środku zwykła bibułka + folia bąbelkowa... produkty w tym pudełku dosłownie się walały i jakby to wszystko przechylić to zajęłyby 1/4 pudełka ;p
Do tego - żadnej karty informacyjnej o produktach... NIC A NIC.
Czy My Asia i Azjatycki Zakątek mając tyle czasu na przygotowania nie mogli chociażby podpatrzeć jak to wygląda u innych boxów i wziąć z nich przykład?
Wystarczyłaby zwykła karteczka, liścik, cokolwiek...
Aaa, i co mi się jeszcze nie spodobało - w dniu wysyłki (na facebookowym profilu) AsianBox przepraszał wszystkich, że pudełko nie jest idealne, blabla, że dopiero zaczynają... naprawdę?
Na dodatek w dniu gdy pudełka miały dotrzeć do klientów AsianBox zamieścił rozpiskę produktów na swoim profilu - czy tak to ma właśnie działać?
Wiadomo, że nie każdy jeszcze otrzymał pudełko... to miała być niespodzianka...
No cóż.
Poniżej dodaję zdjęcia produktów jakie znalazły się w AsianBoxie:
1. Pianka Holika Holika Prime Youth Black Snail Cleansing Foam, 29,95 zł
2. Żel aloesowy Holika Holika Aloe 99% Soothing Gel, miniatura - 15,95 zł
3. Pomadka do ust Holika Holika Desert Time Cherry Red Cupcake Lipbalm, 29,95 zł
4. Kredka do oczu Holika Holika Jewel Light Waterproof Eyeliner, 32,95 zł
5. Maska w płachcie Holika Holika Makgeolli Brightening Mask Sheet, 8,95 zł
6. Plasterek na nos Holika Holika Pig-Nose Clear Blackhead Perfect Sticker, 4,95 zł
7. Próbki
Pewnie zdążyłyście zauważyć, że wszystkie produkty są z Holika Holika?
Ogólnie żeby nie było - nie mówię, że te produkty są "do niczego".
Żel aloesowy bardzo lubię, mój jest na wykończeniu więc kolejny (mały bo mały...) się przyda, pianka do mycia twarzy to też rzecz u mnie niezbędna, maski w płachcie bardzo lubię a pomadka ma słodkie opakowanie i z pewnością będzie mi służyć :)
Gorzej już z kredką gdyż ich mam nadmiar xD a plasterek na nos... dla mnie trochę badziew ;p
PODSUMOWUJĄC:
Jako boxiara i maniaczka azjatyckich kosmetyków czuję się niezadowolona i niedopieszczona... i to nie przez to, że jestem rozpuszczona jak dziadoski bicz :D
Po prostu brakuje mi tu jakiegoś "WOW" - a podkreślam - było to premierowe pudełko więc moim zdaniem powinno mieć jakiegoś "kopa" na start by zachęcić do kolejnych zamówień.
I gdyby pudełko kosztowało 50 zł to byłbym szczerze zadowolona... a ono kosztowało aż 99,99 zł!
Licząc wszystkie produkty (122,70 zł...) wiele się nie zaoszczędziło a był to niemały wydatek...
Drogie My Asia i Azjatycki Zakątek - mam nadzieję, że weźmiecie do siebie uwagi moje i innych dziewczyn oraz wyciągnięcie z nich lekcje na przyszłość, a Wasze kolejne boxy będą coraz to lepsze - i tego Wam życzę.
Ja zraziłam się na tyle, że kolejnego boxa NIE ZAMÓWIĘ, ba! Nie zamawiam już żadnych boxów - przynajmniej na jakiś czas :)
Powiedzcie kochane, co o tym wszystkim sądzicie?
Też zamowiłyście AsianBoxa?
Czekam na komentarze! :**
Jeśli śledzicie mnie na Facebooku to zapewne wiecie jak walczyłam o AsianBox'a... jeśli nie to już Wam piszę o co chodzi!
Jakiś czas temu (około 2 miesiące?!) dwa sklepy internetowe - My Asia i Azjatycki Zakątek - poinformowały nas na swoich facebookowych fanpejdżach o wspólnych planach, czyli o stworzeniu pierwszego w Polsce boxa z azjatyckimi kosmetykami!
Pewnie domyślacie się jak oczka zaświeciły mi się na myśl o tej cudownej wiadomości?!
Taaak... pomyślałam sobie, że będzie to szał - coś podobnego do limitowanej edycji współtworzonej przez ShinyBox i (moje ukochane) Skin79, pamiętacie?
Jeśli nie - pisałam o nim TU.
Przed premierą AsianBoxa obie firmy zapowiadały, że owe pudło będzie zawierać 5 PEŁNOWYMIAROWYCH (specjalnie podkreślam) kosmetyków + próbki.
Pierwsza tura pudełek bardzo szybko się rozeszła (ja się wtedy nie załapałam).
Niedługo po tym firmy ogłosiły, że będzie jeszcze 50 dodatkowych pudełek i z racji ogromnego zainteresowania do każdego pudełka dorzucą dodatkowy, szósty produkt - pomyślałam sobie "TERAZ TO JUŻ MUSI BYĆ MÓJ!"
Wyczekiwałam jak szalona godziny 18:00 (bo wtedy boxy miały się pojawić), szybko wrzuciłam do koszyka, zaznaczyłam "płatność za pobraniem", dałam "realizuj" i... klops.
Gdy byłam już pewna, że się nie udało - weszłam na maila i ujrzałam potwierdzenie zamówienia boxa ;p
Cieszyłam się jak dziecko! Teraz wiem, że niepotrzebnie...
ZAWIODŁAM SIĘ... taaak... dlaczego?
Za chwilkę się dowiecie ;)
Moje pierwsze wrażenie, jeszcze przed otwarciem pudełka?!
Już wtedy się przeraziłam... pudełko było niezwykle leciutkie i takie jakieś... biedne.
Samo pudło było takie zwyczajne i gdyby nie ta naklejka (swoją drogą jest to etykieta zaprojektowana przez niejaką Reoa) to pudło byłoby już całkowicie takie "nijakie"...
Gdy boxa otworzyłam, ujrzałam to...
Gdybyście tylko zobaczyli moją minę :'D
Pomyślałam sobie "eee... serio?"
Po pierwsze - miało być 5 (jeszcze raz podkreślam) PEŁNOWYMIAROWYCH kosmetyków + jeszcze jeden dodatkowy!!!
A co dostałam?
Aloes w wersji Pocket - 55 ml, gdzie wersja pełnowymiarowa ma 250 ml, jeden plasterek na nos, mask sheeta, kredkę, pomadkę, piankę i 3 próbki.
Moim zdaniem produktów RZECZYWIŚCIE PEŁNOWYMIAROWYCH jest 3 - pianka, kredka i pomadka.
Ok, gdybym miała się uprzeć to mogłabym zaliczyć maskę do pełnowymiarówek ale miniatura aloesu i plasterek? Naprawdę?
Tak się zastanawiam który produkt miał być tym szóstym, dodatkowym?
Jak box wyglądałby w takim razie bez tego produktu?!
To co jeszcze mi się nie podoba - forma zapakowania (pomijając już samo pudło, a raczej pudełeczko) - w środku zwykła bibułka + folia bąbelkowa... produkty w tym pudełku dosłownie się walały i jakby to wszystko przechylić to zajęłyby 1/4 pudełka ;p
Do tego - żadnej karty informacyjnej o produktach... NIC A NIC.
Czy My Asia i Azjatycki Zakątek mając tyle czasu na przygotowania nie mogli chociażby podpatrzeć jak to wygląda u innych boxów i wziąć z nich przykład?
Wystarczyłaby zwykła karteczka, liścik, cokolwiek...
Aaa, i co mi się jeszcze nie spodobało - w dniu wysyłki (na facebookowym profilu) AsianBox przepraszał wszystkich, że pudełko nie jest idealne, blabla, że dopiero zaczynają... naprawdę?
Na dodatek w dniu gdy pudełka miały dotrzeć do klientów AsianBox zamieścił rozpiskę produktów na swoim profilu - czy tak to ma właśnie działać?
Wiadomo, że nie każdy jeszcze otrzymał pudełko... to miała być niespodzianka...
No cóż.
Poniżej dodaję zdjęcia produktów jakie znalazły się w AsianBoxie:
1. Pianka Holika Holika Prime Youth Black Snail Cleansing Foam, 29,95 zł
2. Żel aloesowy Holika Holika Aloe 99% Soothing Gel, miniatura - 15,95 zł
3. Pomadka do ust Holika Holika Desert Time Cherry Red Cupcake Lipbalm, 29,95 zł
4. Kredka do oczu Holika Holika Jewel Light Waterproof Eyeliner, 32,95 zł
5. Maska w płachcie Holika Holika Makgeolli Brightening Mask Sheet, 8,95 zł
6. Plasterek na nos Holika Holika Pig-Nose Clear Blackhead Perfect Sticker, 4,95 zł
7. Próbki
Pewnie zdążyłyście zauważyć, że wszystkie produkty są z Holika Holika?
Ogólnie żeby nie było - nie mówię, że te produkty są "do niczego".
Żel aloesowy bardzo lubię, mój jest na wykończeniu więc kolejny (mały bo mały...) się przyda, pianka do mycia twarzy to też rzecz u mnie niezbędna, maski w płachcie bardzo lubię a pomadka ma słodkie opakowanie i z pewnością będzie mi służyć :)
Gorzej już z kredką gdyż ich mam nadmiar xD a plasterek na nos... dla mnie trochę badziew ;p
PODSUMOWUJĄC:
Jako boxiara i maniaczka azjatyckich kosmetyków czuję się niezadowolona i niedopieszczona... i to nie przez to, że jestem rozpuszczona jak dziadoski bicz :D
Po prostu brakuje mi tu jakiegoś "WOW" - a podkreślam - było to premierowe pudełko więc moim zdaniem powinno mieć jakiegoś "kopa" na start by zachęcić do kolejnych zamówień.
I gdyby pudełko kosztowało 50 zł to byłbym szczerze zadowolona... a ono kosztowało aż 99,99 zł!
Licząc wszystkie produkty (122,70 zł...) wiele się nie zaoszczędziło a był to niemały wydatek...
Drogie My Asia i Azjatycki Zakątek - mam nadzieję, że weźmiecie do siebie uwagi moje i innych dziewczyn oraz wyciągnięcie z nich lekcje na przyszłość, a Wasze kolejne boxy będą coraz to lepsze - i tego Wam życzę.
Ja zraziłam się na tyle, że kolejnego boxa NIE ZAMÓWIĘ, ba! Nie zamawiam już żadnych boxów - przynajmniej na jakiś czas :)
Powiedzcie kochane, co o tym wszystkim sądzicie?
Też zamowiłyście AsianBoxa?
Czekam na komentarze! :**
Za 99 zł powinna być petarda :)
OdpowiedzUsuńOtóż to!
UsuńNo rzeczywiście się nie popisali zawartością, ja osobiście nie zamawiałam nic od nich.
OdpowiedzUsuńJa czasem robiłam zakupy w My Asia... spodziewałam się po nich czegoś zupełnie innego :(
UsuńJa swój oddałam, niestety...
OdpowiedzUsuńZ początku też tak miałam zrobić ale jakoś nie chciało mi się bawić w odsyłanie... mam nauczkę żeby na drugi raz nie zamawiać ;p
Usuńcałkiem obiecująca ta paczuszka
OdpowiedzUsuńhttp://happinessismytarget.blogspot.com/
Dla mnie klapa :(
UsuńZamowilam i tez poczułam sie rozczarowana. A nawet smutna, bo jakas taka bida z tego pudełka wyzierała.
OdpowiedzUsuńEh :( bida z nędzą... :(
UsuńDobrze, że nie uległam ogólnemu 'szałowi' i nie zamówiłam tego pudełka :P
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Dokładnie, ciesz się bo nie ma czego żałować haha :P
UsuńMi się cała organizacja nie podobała... Pudełko jest całkiem fajne, ale - brak efektu WOW i duża cena. Mogli bardziej się postarać...
OdpowiedzUsuńDla mnie już coś było podejrzane jak zobaczyłam ich zdjęcie z pudełkami przygotowanymi do wysyłki xD
UsuńWszędzie teraz o tych pudełkach, haha :D niestety dla mnie za mało w nim było :(
OdpowiedzUsuńStanowczo!!! :(
UsuńNaprawdę wielki zawód, wyobrażałam sobie, że to będzie coś świetnego... Za tą cenę mogłoby to być naprawdę świetne pudełko.
OdpowiedzUsuńDokładnie... mieli tyle czasu i tyle rzeczy do wyboru. Nie spodziewałam się takiej klapy :(
Usuńmoże dla Was to klapa dziewczyny bo znacie się na azjatyckich kosmetykach , mi osobiście się podoba ;)
OdpowiedzUsuńZapewne wielu osobom przypadł go gustu bo produkty nie są złe. Chodzi mi o ogólne podejście obu firm... patrząc także cenowo - porównując już z Love Your Skin gdzie cena boxa to było jakieś 130 zł - a tam znalazło się rzeczywiście 6 pełnowymiarowych produktów gdzie jeden z nich regularnie kosztuje tyle co sam box... dla mnie nie ma porównania niestety :(
Usuńto pudełko to jest WIELKA BUBA!
OdpowiedzUsuńDokładnie! :/
UsuńJa się cieszę, że nie uległam...
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze zrobiłaś! Ja okropnie żałuję :(
UsuńNo cóż... miało być fajnie z wyszło jak zwykle.
OdpowiedzUsuńJak się cieszę ze przegapilam ... serio bo bida! Cena wysoka a w środku licho. Fakt aloes mi się skończył -kupię ... pianka ciekawi mnie i balsamico cudny... Ale ro sobie kupię sama! Na myasia już wiem czemu plasterki nie dostępne ;D wladowali je w boxy :D jednym słowem zenua!
OdpowiedzUsuńNo właśnie :( niby produkty się przydadzą ale co z tego... miało być WOW :P
Usuńja nie zdążyłam kupić i hmm spoko, że tak się stało ;D
OdpowiedzUsuńDokładnie, ciesz się ciesz!
UsuńJuż wcześniej widziałam u kogoś to pudełko i niestety ale jak dla mnie bardzo słabe. Za 100zł naprawdę spodziewałam się czegoś więcej.
OdpowiedzUsuńPlasterka nigdy w życiu bym nie zaliczyła do pełnowymiarowego produktu. O ile jeszcze ten aloes mogłabym zaliczyć to byłyby 4 a gdzie 2 pozostałe ? ^^
Ojjjjj :( Też miałam kupić...
OdpowiedzUsuń