Recenzja: Rimmel Stay Matte
Hej!
Dzisiaj zrecenzuję Wam podkład matujący Rimmel Stay Matte.
To co mówi nam producent:
"Nowy podkład Rimmel Stay Matte zapobiega świeceniu się cery, a dzięki zastosowaniu mikrosferycznych pudrów skóra jest jedwabiście gładka i miękka. Lekka, kremowa formuła podkładu wyjątkowo łatwo rozprowadza się na skórze, a w połączeniu z emulgatorami żelowymi płynnie i równomiernie łączy się ze skórą bez rolowania się i efektu maski. Matowe wykończenie zawdzięcza opatentowanej japońskiej formule żelu pielęgnacyjnego. Zawarty w podkładzie kaolin zapewnia matową, lecz promienną cerę. Zawiera bardzo lekki matujący puder, wszystko po to, by stworzyć nieskazitelne, jedwabne, wolne od błyszczenia się wykończenie makijażu, które utrzymuje się cały dzień, pozostawiając skórę świeżą i naturalnie matową.
Podkład może także pochwalić się nowym opakowaniem, dziewczęcą, smukłą linią oraz tubką w kolorze czystej bieli. Jest ona lżejsza, wygodniejsza i bardziej praktyczna, niż szklane opakowania. Przyciąga wzrok fioletową zakrętką oraz symbolem ikonicznej korony Rimmel. Rozbudowana gama 7 odcieni oznacza, że każde kobieta znajdzie odcień dla siebie."
Na wstępie zaznaczę, że niezmiennie od paru lat używam podkładu Vichy Dermablend (jak już pewnie wiecie, gdyż był już o nim > POST < :)
Uwielbiam go ze względu na wysoki stopień krycia i wydajność.
Niestety ostatnimi czasy uznałam, że odcień (25 Nude), który dotychczas był dobry - stał się dla mnie za ciemny.
Już od dawna się nie opalam (i nie mam zamiaru!) i dlatego wiem, że już go niestety nie wykorzystam :(
Wiem, że istnieje również jaśniejszy odcień (15 Opal) ale trochę szkoda mi pieniędzy na to aby kupować nowy podkład w momencie gdy obecny jest w ponad połowie pełny...
Postanowiłam więc zdradzić Dermablend i poszukać jakiegoś tańszego zamiennika.
Pewnego dnia natknęłam się na podkład Rimmel Stay Matte.
Zaczęłam czytać i oglądać przeróżne i swoją drogą bardzo pozytywne recenzje o nim i nie mogłam się powstrzymać przed zakupieniem i wypróbowaniem tego cudeńka :) tym bardziej, że akurat trafiłam na promocję i kupiłam go za około 16 zł (jego standardowa cena to 21.99 )
Wybrałam dla siebie najjaśniejszy odcień (light ivory 091)
Już po wypróbowaniu go na dłoni byłam bardzo zaskoczona jego kryciem i "miłą" musową (moim zdaniem nie jest kremowa jak mówi nam producent) konsystencją.
Równie przyjemnie aplikuje się na twarzy :)
Myślę, że najlepszym sposobem jest tradycyjne rozcieranie go palcami bo pędzelek może zrobić nam nieładne smugi.
Szczerze mówiąc nigdy nie wierzyłam w dobrą jakość tańszych podkładów aż do niedawna i wciąż ciężko mi uwierzyć, że drogeryjny podkład może mieć aż tak wysoki stopień krycia!
Kolejnym miłym zaskoczeniem jest brak potrzeby utrwalenia makijażu sypkim pudrem gdyż ten podkład sam w sobie bardzo matuje nie przesuszając przy tym buzi (pod warunkiem, że wcześniej dobrze nawilżymy twarz kremem :)
Śmiało mogę powiedzieć, że jest to moje kosmetyczne odkrycie 2015 roku!
Polecam go szczególnie osobom, które mają podobne problemy z nierównym kolorytem, cieniami pod oczami i mocno przetłuszczającą się strefą T jak ja (raczej nie sprawdzi się u osób z suchą cerą)
Po około tygodniu stosowania mogę również powiedzieć, że w żaden sposób mnie nie zapchał i nie zrobił niczego złego mojej twarzy :)
Tak wygląda efekt po dokończeniu całego makijażu:
Co do trwałości też jestem miło zaskoczona.
Może nie jest aż tak trwały jak zapewnia nam producent ale jak na puder za taką kwotę to kilka godzin trwałości jest świetnym wynikiem.
Na dowód tego zrobiłam zdjęcia po 6 godzinach od zrobienia makijażu :)
(Pod podkład nie stosowałam żadnej bazy)
Polecam polecam i jeszcze raz polecam!
Widziałam, że jest również baza z tej samej serii i na pewno za jakiś czas się na nią skuszę (nawet ostatnio gdy pytałam się Was na Facebooku o bazy to Pati mi ją zaproponowała! :) tylko dokończę miniaturkę ze Smashboxa.
Pozdrawiam Was gorąco i przypominam o konkursie trwającym na moim blogu!
Link do posta macie TUTAJ !
Buziaki <3
Dzisiaj zrecenzuję Wam podkład matujący Rimmel Stay Matte.
To co mówi nam producent:
"Nowy podkład Rimmel Stay Matte zapobiega świeceniu się cery, a dzięki zastosowaniu mikrosferycznych pudrów skóra jest jedwabiście gładka i miękka. Lekka, kremowa formuła podkładu wyjątkowo łatwo rozprowadza się na skórze, a w połączeniu z emulgatorami żelowymi płynnie i równomiernie łączy się ze skórą bez rolowania się i efektu maski. Matowe wykończenie zawdzięcza opatentowanej japońskiej formule żelu pielęgnacyjnego. Zawarty w podkładzie kaolin zapewnia matową, lecz promienną cerę. Zawiera bardzo lekki matujący puder, wszystko po to, by stworzyć nieskazitelne, jedwabne, wolne od błyszczenia się wykończenie makijażu, które utrzymuje się cały dzień, pozostawiając skórę świeżą i naturalnie matową.
Podkład może także pochwalić się nowym opakowaniem, dziewczęcą, smukłą linią oraz tubką w kolorze czystej bieli. Jest ona lżejsza, wygodniejsza i bardziej praktyczna, niż szklane opakowania. Przyciąga wzrok fioletową zakrętką oraz symbolem ikonicznej korony Rimmel. Rozbudowana gama 7 odcieni oznacza, że każde kobieta znajdzie odcień dla siebie."
Na wstępie zaznaczę, że niezmiennie od paru lat używam podkładu Vichy Dermablend (jak już pewnie wiecie, gdyż był już o nim > POST < :)
Uwielbiam go ze względu na wysoki stopień krycia i wydajność.
Niestety ostatnimi czasy uznałam, że odcień (25 Nude), który dotychczas był dobry - stał się dla mnie za ciemny.
Już od dawna się nie opalam (i nie mam zamiaru!) i dlatego wiem, że już go niestety nie wykorzystam :(
Wiem, że istnieje również jaśniejszy odcień (15 Opal) ale trochę szkoda mi pieniędzy na to aby kupować nowy podkład w momencie gdy obecny jest w ponad połowie pełny...
Postanowiłam więc zdradzić Dermablend i poszukać jakiegoś tańszego zamiennika.
Pewnego dnia natknęłam się na podkład Rimmel Stay Matte.
Zaczęłam czytać i oglądać przeróżne i swoją drogą bardzo pozytywne recenzje o nim i nie mogłam się powstrzymać przed zakupieniem i wypróbowaniem tego cudeńka :) tym bardziej, że akurat trafiłam na promocję i kupiłam go za około 16 zł (jego standardowa cena to 21.99 )
Wybrałam dla siebie najjaśniejszy odcień (light ivory 091)
Już po wypróbowaniu go na dłoni byłam bardzo zaskoczona jego kryciem i "miłą" musową (moim zdaniem nie jest kremowa jak mówi nam producent) konsystencją.
Równie przyjemnie aplikuje się na twarzy :)
Przed |
Po |
Myślę, że najlepszym sposobem jest tradycyjne rozcieranie go palcami bo pędzelek może zrobić nam nieładne smugi.
Szczerze mówiąc nigdy nie wierzyłam w dobrą jakość tańszych podkładów aż do niedawna i wciąż ciężko mi uwierzyć, że drogeryjny podkład może mieć aż tak wysoki stopień krycia!
Kolejnym miłym zaskoczeniem jest brak potrzeby utrwalenia makijażu sypkim pudrem gdyż ten podkład sam w sobie bardzo matuje nie przesuszając przy tym buzi (pod warunkiem, że wcześniej dobrze nawilżymy twarz kremem :)
Śmiało mogę powiedzieć, że jest to moje kosmetyczne odkrycie 2015 roku!
Polecam go szczególnie osobom, które mają podobne problemy z nierównym kolorytem, cieniami pod oczami i mocno przetłuszczającą się strefą T jak ja (raczej nie sprawdzi się u osób z suchą cerą)
Po około tygodniu stosowania mogę również powiedzieć, że w żaden sposób mnie nie zapchał i nie zrobił niczego złego mojej twarzy :)
Tak wygląda efekt po dokończeniu całego makijażu:
Co do trwałości też jestem miło zaskoczona.
Może nie jest aż tak trwały jak zapewnia nam producent ale jak na puder za taką kwotę to kilka godzin trwałości jest świetnym wynikiem.
Na dowód tego zrobiłam zdjęcia po 6 godzinach od zrobienia makijażu :)
(Pod podkład nie stosowałam żadnej bazy)
Polecam polecam i jeszcze raz polecam!
Widziałam, że jest również baza z tej samej serii i na pewno za jakiś czas się na nią skuszę (nawet ostatnio gdy pytałam się Was na Facebooku o bazy to Pati mi ją zaproponowała! :) tylko dokończę miniaturkę ze Smashboxa.
Pozdrawiam Was gorąco i przypominam o konkursie trwającym na moim blogu!
Link do posta macie TUTAJ !
Buziaki <3
też myślałam nad tym podkładem, ale w testerze konsystencja jakaś taka dziwna mi się wydała.. no i za ciemne odcienie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńwww.madame-violet.blogspot.com
Też nie byłam przekonana dopóki nie nasluchałam się o nim "ohów i ahów" :P
UsuńSzkoda :( dla mnie najjaśniejszy jest akurat :)
Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńhttp://klaudianieznana.blogspot.com
jak dla mnie efekt super ;) może skuszę się i kupię
OdpowiedzUsuńhttp://creamshine.blogspot.com/
Warto chociażby ze względu na cenę! :) pozdrawiam :)
UsuńUżywam go już od bardzo dawna. Trzeba uważać, bo łatwo maska może wyjść, ale generalnie jestem zadowolona. A właściwie byłam, bo ostatnimi czasy także zbladłam i muszę poszukać jakiegoś jaśniejszego :)
OdpowiedzUsuńsklep-z-pamiatkami.blogspot.com
Dokładnie! Lepiej z nim nie przesadzać bo wystarczy niewielka ilość żeby pokryć całą buzię :)
UsuńWygląda cudownie naprawdę, chyba się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńby-kinqa.blogspot.com- KLIK
Serdecznie polecam! :)
UsuńTeż mówiłam o tym podkładzie w ulubieńcach miesiąca. Zgadzam się jest świetny i nawet ja po 1 użyciu byłam pozytywnie zaskoczona . Zapraszam do mnie : alicebolog24.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZostał również i moim ulubieńcem! :) Chyba na długo pozostanę mu wierna :)
UsuńMiałam go i byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńhttp://blogujzangie.blogspot.com/
chciałam go kiedyś kupić ale ze względu, że wydawał mi się ciężki i zapychający, nie wzięłam go ;)
OdpowiedzUsuńmasz ochotę na wspólną obserwację kochana?
jeśli tak, zacznij i daj znać u mnie, zrewanżuję się.
http://similarose.blogspot.com/
Mnie nie zapchał :) za taką cenę polecam wypróbować!
Usuńostatnio się nad nim zastanawiałam i chyba się w końcu skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam jeśli masz podobną cerę do mojej - na pewno się sprawdzi! :)
UsuńMuszę go wypróbować-takiego jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńNajlepszy podkład jaki do tej pory miałam :D Używam go dość długo i jeszcze mnie nie zawiódł ;)
OdpowiedzUsuń